wielkie drzewo joshuy.

- Co słychać? Słyszałem że jesteś z Joshem...

Uśmiechnęła się i chwyciła dłoń anioła, żeby się nią pobawić - No, dobrze słyszałeś - powiedziała i pokiwała głową - A co słychać? Ech, po staremu jakoś leci. A co u ciebie? jak pod wodzą Arisy się żyje? - spytała.

- Hmm... Nie najgorzej...
Powiedziałem do niej, wyjąłem bombę i zacząłem się nią bawić
- Ostatnio coś do niej poczułem...

Spojrzała na bombę zaciekawiona - Coś poczułeś? Do królowej wampirów? - spytała - Oj, to może być ciężko, taka pewnie strasznie niedostępna jest - uśmiechnęła się delikatnie.

- Tak... wiem...
Westchnąłem i niechcąco wyjąłem zawleczkę
- Padnij!!
Wyrzuciłem bombę w siną dal, lecz po wybuchu metalowe kule nas nie ruszyły
- Ups...

Popatrzyła na niego i przekrzywiła głowę - Trochę rozważniej, jak się bawisz takimi... rzeczami - rzuciła i uśmiechnęła się szeroko - Ciekawe, czy coś rozwaliło - mruknęła i przymknęła oczy, bawiąc się kosmykiem włosów.

- To był mój nowy wynalazek...
Zasmuciłem się trochę

Nagle zniknąłem

- Oboje zostali wyrzuceni z klanu aniołów, kiedy moja matka zaszła w ciąże. i stali się upadłymi aniołami. Kiedy ja się urodziłem tak poprostu mnie zostawili. - powiedział i wzruszył ramionami.
- Codziennie chodzę na cmentarz, żeby znaleźć ich grób, ale jakoś mi się nie udaje. - dodał.

Spojrzała za Hexem i uniosła lekko brwi do góry.
Objęła Josha w pasie i przytuliła się do niego - Jeśli chcesz, to mogę pomóc ci w tym, znaczy w szukaniu grobu - wyszeptała mu do ucha.

Uśmiechnął się i zaczął gładzić ją po włosach.
- Tylko ja nawet nie wiem, czy żyją, czy nie. - powiedział do niej.

- Właśnie, tez mi to przeleciało przez myśl, oni przecież mogą żyć - przekrzywiła głowę w bok - Ale dlaczego ich szukasz, skoro po prostu cię zostawili? - spytała.

Wzruszył ramionami.
- Sam nie wiem. Jak mi się coś zachcę, to zazwyczaj to spełniam. - powiedział i pocałował ją w czubek głowy.

- Ech, zazdroszczę ci tej wytrwałości, ja to bym już dawno to porzuciła - mruknęła i chwile nad czymś myślała - Tak właściwie ... - zaczęła, ale nie bardzo wiedziała, jak ma dokończyć pytanie, więc je porzuciła, chwyciła jego dłonie i objęła się nimi w tali, wtulając się w niego mocno.

Przyleciałem widząc iż Josh z Yuki rozmawiają
- Witajcie...

Był bardzo dociekliwy. Ha. Jemu nic nie umknie.
- Tak właściwie, to co? - zapytał. - Dokończ. - powiedział smurając ją palcami pod podkoszulką na plecach.
- Cześć Hexx. Mam dla ciebie miecz. - powiedział do kumpla.

Uśmiechnęła się - Eem, tak właściwie to pytanie bezsensowne, później się sama dowiem - powiedziała i spojrzała na Hexa - Witaj znów - zasmiała się.

- Dzięki...
Uścisnąłem dłoń jego, również się lekko zaśmiałęm

Wskoczył szybko do komórki i przyniósł z niej replikę swojego elfickiego miecza. Podał miecz Hexxowi i przytulił się spowrotem do Yukari.
- Oczywiście nie ma żadnej ukrytej mocy. - powiedział spokojnie.

Chwyciła ich dłonie, splatając je razem ze sobą, spojrzała na broń, uśmiechając się jedynie.

Wziąłem miecz i schowałem je do pochwy... Trochę był za długi ale dałem sobie radę xP

:lol2:
Cisza zapadła. nie wiedział o czym z nimi gadać. wielkie joł.
- Co tam u ciebie Hexx? Jak wynalazki? - zapytał.

- No narazie jakoś idzie... Muszę popracować nad shurikenami dla Arisy...
Wyjąłem kawałek blachy, mikro magnez i zacząłem robić shurikeny

Spojrzała na Hexa i czekała na jego odpowiedź, nie bardzo znała się na broni i walce, toteż wolała sie nie odzywac, żeby nie palnąc jakiejś głupoty. Mimowolnie zaczeła się zastanawiać, czy jednak nie zacząć sie uczyć czegoś z tym związanego. Wstyd, wampir, który walczyć nawet nie potrafi. Skrzywiła sie i mocniej przytuliła do Josha.

- W moim domu będziesz pracować? Odłuż to. - powiedział ze śmiechem.
- Hm. Chcecie się czegoś napić? Piwo, Woda? - zapytał.