Ślepa uliczka

Rozejrzała się dookoła i skrzyżowała ręce na piersiach. W pierwszym momencie chciała odmówić i po prostu rzucić się na upadłego anioła, ale usłyszawszy coś o nagrodzie od razu zmieniła zdanie.
-Ehh...no wiesz co. Już gorszych to mi nie mogłeś znaleźć-mruknęła robiąc urażoną minę. Spięła w luźną kitkę włosy, aby je sobie nie pobródziła i podeszła do starszych kobiet. Uśmiechnęła się do nich wrednie i oblizała wargi ukazując przy okazji ostre kły.
-Droga pani okradając mojego nowego znajomego zrobiła pani błąd. Teraz musi pani ponieść karę-powiedziała swoim słodkim głosikiem. Zerknęła na inne kobiety siedzące obok jej nowej ofiary i bez wahania odepchnęła je aby nie przeszkadzały. Wstrzymała oddech i zbliżyła się do staruszki, po czym zatopiła kły w jej pomarszczonej szyi. Teraz to już szybko piła czerwony płyn czekając aż jej ofiara umrze.

Powoli odczepiła się od niej i wytarła wierzchem dłoni wargi i brodę, po której spłynęło kilka kropelek krwi. Spojrzała się na staruszkę i zamknęła jej oczy, po czym szybko włożyła dłoń do kieszeni. Wyciągnęła z niej kilka banknotów,które od razu znalazły się w jej kieszeni.
Westchnęła cicho rozglądając się dookoła. Obróciła się na pięcie w stronę Shia i podeszła do niego. Przykucnęła na przeciwko upadłego anioła i pierwsze na co się spojrzała to była jego szyja.
-A teraz nagroda-odparła
W końcu nie ugryzła starszej kobiety nadaremnie.

Uśmiechnęła się ukazując białe kły.
-W końcu-pomyślała zadowolona przybliżając się jeszcze bardziej do chłopaka.
Od zawsze miała chętkę na upadłego anioła.
Siedząc mu na kolanach patrzyła się zahipnotyzowana na jego szyję.
-Nie martw się, nie umrzesz jak tamta starowinka zresztą ona i tak...-nie zdążyła dokończyć zdania, gdyż poczuła krew Shia. Jej oczy lekko rozszerzyły i wampirzyca z przyjemnością zaczęła pić czerwony płyn.
-Och jakże on ma słodką krew-przeszło jej przez głowę.Nadal nie odrywała się od jego szyi. Nie miała na to najmniejszej ochoty.

Z każdą sekundą czuła się jeszcze przyjemniej. Szczupłe palce zacisnęły się na koszuli Shii i pewnie nadal by tak wypijała smaczną krew upadłego anioła gdyby nie usłyszała jego mamrotania. Niemal od razu oderwała się od niego i spojrzała w jego oczy.
-Ups chyba trochę przesadziłam-wyszeptała cicho zauważając że ten zemdlał. W pierwszej chwili pomyślała czy nie wtopić ponownie kłów w jego szyjkę, ale odepchnęła te myśli. Nie wiedząc co ma teraz zrobić zamachnęła się i z całej siły uderzyła go otwartą dłonią w policzek.
-Shia...Shia słyszysz mnie?-spytała potrząsając nim. Mimo iż była uważana za niską i w dodatku chudziutką wampirzyce to była silna.

Przez chwilę przyglądała mu się, aż w końcu usłyszała swoje imię i zobaczyła że ma lekko otwarte oczy.
Na jej bladej twarzy pojawił się uśmiech.
-Witamy na ziemi-odparła delikatnie klepiąc go po ramieniu.
Zamrugała oczami lekko zdezorientowana.
-Hej, hej Shia nie rób mi tego...-krzyknęła najwidoczniej lękając się o jego stan.
Powoli położyła upadłego anioła na ziemi, a sama wstała rozglądając się.
-Tylko się nie ruszaj-pacnęła się w głowę
-Co ja wygaduje
Szybko podeszła do jakiegoś wielkiego faceta od którego śmierdziało zdechłymi rybami zaczęła z nim gadać. Wyjęła kilka banknotów i wręczyła je facetowi. Ten poderwał się na nogi, podrapał po kroczu i podszedł do leżącego białowłosego. Przyklęknął i zaczął mu chuchać swoim nieświeżym oddechem. W tym samym czasie wampirzyca stojąc obok nich zakryła dłonią nozdrza, aby nie czuć tego zapachu, który przyprawiał ją o mdłości.

Zrobiła kroczek do tyłu i zaczęła chichotać.
-Dość- odparła spokojnym tonem a bezdomny powoli wstał i uśmiechnął się. Treaz można było widzieć kto tu chodzi do dentysty. Facet miał tylka kilak zębów w dodatku żółtych a niektóre nawet były lekko skruszone. Widok był obrzydliwy.
Mężczyzna ukłonił się przed wampirzycą jeszcze raz dziękując za pieniądze,które od niej dostał, po czym szybko pobiegł do karczmy wydać kase.
Yumi zakręciła na palcu kilka pasemek włosów,które wyszły jej z pod gumki i przyklęknęła obok chłopaka. Podłożyła mu pod głowę kolana i uśmiechnęła się lekko.
-Przepraszam, ale nie mogłam się oderwać od twojej szyi. Twoja krew smakowała mi narazie najbardziej z tych wszystkich,które dotychczasz piłam-rzekła i wyjęła z kieszeni kilka fiolek.
-Eee...może w zamian chcesz jakąś fiolkę z czyjąś krwią?-spytała wskazując na nie palcem. Na każdym flakoniku były napisy od kogo jest ta krew i jakiej jest grupy.

Westchnęła cicho. Nie wiadomo czy dlatego że było jej smutno że nie ma odpowiedzniego dla niego flakonika czy po prostu po raz kolejny pomyślała o tym że jej życie jest niesamowicie ciężkie. Schowała wszystko do kieszeni.
-No cóż w takim razie może mam coś dla Ciebie zrobić?-spytała i zamyśliła się.
-Eeem... no sama nie wiem. Mogę dla Ciebie coś ukraść, kogoś zabić lub zdobyć jakąś krew. O ile to nie będzie krew zwierzęca
Uśmiechnęła się uroczo. Tylko to mogła mu zaproponować bo nic innego nie potrafiła.
-Oj daj spokój...może dla Ciebie twoja krew jest niedobra, ale dla mnie...
Zamlaszczała oblizując wargi. Po chwili zmarszczyła brwi.
-Ehh...to nie przez te pióra mamy takiego pecha
Przypomniała sobie zdarzenie z jabłkiem i z pewnością jeszcze przez dłuższy czas by tak myślała gdyby nie poczuła jak coś ściska jej dłoń. Spojrzała się mu w oczy i zamrugała kilka razy nie za bardzo wiedząc jak ma na to zareagować. W końcu zacisnęła delikatnie dłoń upadłego.
-Nooo...eee...tak. Nie martw się. Niedługo powinieneś poczuć się lepiej

Przypomniała sobie staruszkę i zdała sobie sprawę że upadły anioł ma racje.
-W takim razie jesteśmy kwita-powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy. Znowu utkwiła spojrzenie w jego szyi, ale wiedziała że nie może tego zrobić.
Poklepała go dość mocno po ramieniu i ryknęła śmiechem.
-Jeśli w to wierzysz to jesteś głupcem. Żadne pióra nie przynoszą nikomu pecha-odparła klepijąc kieszeń w której były schowane owe czarne pióra. Wychwyciła jego spojrzenie i zacisnęła mocno wargi aby się nie roześmiać.
-Oj no już nie patrz tak na mnie bo mi się Ciebie robi żal
Chwyciła jego drugą dłoń i podciągnęła go do góry.
-Shia, upadły anioł, który wygląda na jeszcze bardziej upadłego niż w rzeczywistości jest...-skomentowała wytykając język i puszczając go.
-Ha i widzisz...stoisz. To znaczy że odzyskujesz siły
Uśmiechnęła się uroczo puszczając przy okazji do niego oczko.

-Wcale że....ałaaa- krzyknęła chwytając ptaka i rzucając go o ścianę. Biedaczek nie miał szans na przeżycie. Wampirzyca przez chwilę patrzyła się na martwe ciało aż w nagle w jej oczach pojawiły się łzy. Nie mogła uwierzyć że zrobiła coś takiego okrutnego.
-Och...-tylko to wydała z siebie nim obok ptaszka pojawił się duży wilk. Chwycił go i już martwe ciałko znalazło się w brzuchu zwierzaka.
-Zły Kei
Zmarszczyła brwi i wskazała palcem na jakiś karton. Wilk zrozumiał to od razu i schował się w kartonie.
Blondynka spojrzała się na Shia i zachichotała odzyskując dobry humor.
-No nie. Gdyby nie te czarne skrzydła to uznałabym Cię za zwykłego śmiertelnika
Jeszcze przez chwilę przyglądała się mu, aż nagle zauważyła jak ten na nią leci. Próbowała go złapać, ale nie zdołała i upadła na ziemię.
-Ała moje ciało-wyjąkała cicho i dopiero nabrała powietrza kiedy białowłosy na niej nie leżał. Zerknęła na niego i podniosła się do pozycji siedzącej.
-Nic ci nie jest Shia?-spytała przekrzywiając głowę w bok i jak gdyby nigdy nic usiadła na jego brzuszku.
Była lekka więc uznała że nie będzie mu to przeszkadzać. Wyjęła obrożę i zapieła ją na szyi upadłego, po czym zapiszczała radośnie.
-Zawsze chciałam mieć jakieś fajne stworzonko - w oddali mogło było usłyszeć ciche warknięcie - a teraz kiedy ty jesteś taki osłabiony możesz być moim niewolnikiem

Szlajał się po mieście godzinami aż trafił na boczną uliczkę gdzie zauważył dwie postacie wyglądające podejrzanie postanowił się im przyjrzeć  
No no kogo my tu mamy ?!  
Podszedł powoli do nich i się zatrzymał kilka metrów przed nimi 
Czy jest tu ktoś kto żuci mi wyzwanie ?  
złapał za rękojeść od jednej z katan licząc że ktoś przyjmie jego wyzwanie 
Szukam chętnego Wampira! Czy jest ktoś odważny ?!
Nadal nie mógł przeboleć przegranej z najsilniejszym z wampirów więc szuka przeciwnika w słabszych ...
No dalej

Chyba nie przyszedłem w czas oni sami się pozabijają
Ale na wszelki wypadek złapał za rękojeście dwóch katan
Chętni ?! Czy się boicie ?
Cierpliwie ogląda to co się stanie i czekam na reakcję wampirzycy i bliżej nieznajomej postaci