Lochy

- Sayo, sayo - machneła niedbale ręką na pozegnanie, nie otwierając nawet oczu.

Wszedł do lochów i przeciągnął się.
- To ja, Idou! (mam nowe ciało :])
Wyszczerzył się i stanął przy klatce.
- Tyle ciekawych rzeczy się ostatnio dzieje w Zacharze... szkoda, że musisz tutaj siedzieć i gnić...
Uśmiechnął się przyjaźnie... chociaż tak naprawdę był złośliwy xD

- Byłabym nie poznała - mruknęła, unosząc brew - Jak stąd wyjdę będzie się działo o wiele więcej ciekawych rzeczy ];-> - powiedziała, uśmiechając się z utęsknieniem.
Pieperzone lochy!

- Cóż... aż dwa dni tutaj siedzieć... Arisa musiała być naprawdę wściekła...
Uśmiechnął się lekko.
- Mimo większością głosów za niewinnością postanowiła ci dać małą karę... chodź według mnie dla ciebie ta kara jest conajmnej średnia.
Podszedł do ściany i włożył ręce do kieszeni.
- Cóż... mogłabyś się stąd wydostać prędzej...
Mruknął objętnie.

- Co najmniej średnia? - spytała - Wyższa byłaby lepsza, nie? - dodała ironicznie.
Po chwili zastanowiła się nad ostatnim wypowiedzianym przez niego zdaniem - Hm... wydostać, jak? - spytała, patrząc na niego.

Udawał, że oglądał ścianę.
- Jabyłem za twoją niewinnością...
Zagwizdał cicho przyglądając się jednemu kamieniowi.
- Dobry materiał na golema...
Mruczał. Po chwili odwrócił się do Yukari.
- No cóż... mógłbym cię wypuścić...
Spojrzał na sufit.

Aha i zaraz będzie oczekiwał, żebym go o to błagała...
- Skoro możesz, to nie mam nic przeciwko - powiedziała, siląc się na życzliwy uśmiech.

- Chociaż mam wiele innych zajęć...
Mruknął obojętnie i obrócił się na pięcie o 360 stopni xD

Popatrzyła na niego wściekła, z wyrzutem - Przyszedłeś, narobiłeś mi nadziei na wyjście, a teraz tak sobie idziesz? - spytała, zamykając oczy z całych sił.

Mina jak w podpisie.
- Nie jestem aż taki wredny.
Znowu zrobił pełny obrót. Zaczął szukać po całych lochach kluczy XD

Uśmiechnęła się, widząc to, co robi.
Wreszcie, wreszcie!

Znalazł klucze. Uśmiechając się lekko podszedł do klatki. Kółko z kluczami kołysało mu się na palcu... wprost nad otwartą studzienką kanalizacyjną.
- A magiczne słowo "proszę"?

Popatrzyła na niego jedynie, to słowo wyjątkowo trudno przechodziło przez jej gardło - Nie obejdzie się bez tego? - spytała, nie zamierzając prosić go o wypuszczenie z lochów. O nie!

- Oj nie...
Uśmiechnął się szeroko i wrednie xD Kółko zaczęło niebezpiecznie zsuwać się po palcu.
- Te kraty są wyjątkowo mocne... kiedy klucze przepadną możesz już nigdy stąd nie wyjść...

- No, otwórz... starałam się być miała, jak na mnie paso... ja dzieliliśmy jedno ciało. Może potraktujemy to jako zapłatę... oddanie zasługi? - spytała błagalnie.
Nie poproszę!

Widząc jej błagalne spojrzenie wybuchnął śmiechem... a klucze spadły do ścieków. Znieruchomiał (nadal ma otwartą gębę XD). Otworzył po chwili oczy i rozejrzał się na boki (ruszał tylko oczami). Zamrugał dwa razy.
- He... he... hehe...
Powiedział XD. Dalej stał jak posąg.

Podskoczyła, zrywając się na równe nogi - Cooo? - wydała z siebie jęk przerażona - jak? Co? Ni... nie mogłeś od razu tego otworzyć?! - spytała baaardzo zUa xp

Rozejrzał się na boki w poszukiwaniu najszybszej drogi ucieczki xP wiedział, że za to, to ona go zabije nawet przez kraty.
- A-an-anrokku!
Wreszcie prawie krzyknął. Kłódka z celi opdła na ziemię, a on sam wybiegł ile sił w nogach xD

[zt]

patrzyła na niego jeszcze przez chwilę.
Jak słowo daję, zatłukę! Zbiera mu się coraz więcej!
Myślała rozjuszona.
Prężnym krokiem wyszła z lochów [zt]